Jak złość wystraszyła Jasia


Złość jest uczuciem, o którym najczęściej rozmawiam w mojej pracy terapeutycznej z dziećmi oraz podczas konsultacji dla rodziców. Zwykle pierwszym krokiem do radzenia sobie ze złością jest jej akceptacja przez  dziecko i rodzica. To jak oswajanie naszego lwa, by dobrze się z nim rozumieć i współpracować.

Może w tym pomóc taki wierszyk.

Milena Ryznar-Żak

"O tym jak złość wystraszyła Jasia"   


Jaś zabawę miał gotową, stoją autka, drogi, bramy...

Głos go nagle jakiś woła: „Kończ już synku, chodź do mamy!

Do dentysty iść już trzeba, wkładaj buty, wychodzimy!

Widzę, świetną masz budowlę, później nią się pobawimy.”

Na to Jaś jak balon puchnie, pokazuje coś na migi:

„Ja nie pójdę, sama idź tam! Ja tu jadę na wyścigi!”

Tyle złości w Jasiu rośnie, że na oczy już nie widzi,

Teraz jemu się wydaje, że swej mamy nienawidzi.

Tak przestraszył się tej myśli, że aż schował się pod koc,

Siedzi tam i nie wychodzi. „Wyjdę jak nastanie noc!”

„Synku, czasu nie zatrzymam. Zaraz liczę raz, dwa, trzy,

Gdy doliczę chcę zobaczyć, jak do windy trzymasz drzwi.”

„Raz.” I Jasiu nos wystawia. „Dwa.” Do przedpokoju gna.

„I ostatnie moje słowo”. Są na nogach buty dwa.

„Mamo, ja zawołam windę!” „ Dobrze synu, wciskaj już,

Śpieszmy się, może zdążymy, czas wizyty jest tuż tuż.”

Po dentyście Jaś odetchnął, przeszedł strach i przeszły złości,

Ze zdziwieniem właśnie odkrył, że mu blisko do radości!

„Czy możemy iść na lody? Jedną gałeczką miętową,

A dla ciebie może dużą, ogromną czekoladową.”

„Świetny pomysł masz z lodami, bardzo chętnie gałkę zjem,

A po drodze do cukierni, powiedz mi jak czujesz się?”

„Teraz super, wszystko dobrze, przedtem za to było źle,

Ja nie mogę o tym mówić, bo na lody śpieszę się.”

„Bardzo się zdenerwowałeś, chyba na mnie byłeś zły?”

„Byłem bardzo, nawet nie wiesz, prawie mi wyrosły kły!

„Kły? Na prawdę?” „Tak, na serio, byłem wściekły niczym lew!

Aż mi wstyd, co pomyślałem. Taki wielki był ten gniew.”

„Wiesz, że złością bywa tak - mama się do Jasia schyla -

Że jak dużo jej wylejesz, całą miłość nam przykrywa,

Może nawet ktoś pomyśleć, że nie kocha, nie wybaczy,

A naprawdę dalej kocha, tylko trudno mu zobaczyć.”

„Kocha i się złości naraz, czy to właśnie o to chodzi?”

„Taki jest ten sekret synku, złość miłości nie zaszkodzi.

Każdy z nas się czasem złości na osoby ukochane,

Złość nie sprawia, że z miłości coś zostaje nam zabrane.”

„Ale heca, nie wiedziałem, czyli ze mnie dobry synek.

No to świetnie, chodźmy mamo, kupimy troszkę malinek!

Wiesz, że uwielbiam piec z tobą, nasze ciasto malinowe.

Kiedy tata wróci z pracy będzie czekać już gotowe.”


 © Milena Ryznar- Żak